Wartość proroctw
„Tobie, o królu, przyszły na twoim łożu myśli o tym, co kiedyś się stanie, a ten, który objawia tajemnice, powiedział ci, co się stanie” (Daniela 2,29).
Zdanie to wypowiedział prorok Daniela do Nebukadnesara, króla babilońskiego, kiedy wezwano go, by wyjaśnił mu sen . Znamy z historii świata królestwa, które śniły się temu wielkiemu królowi – z wyjątkiem jednego, tego ostatniego. Symbolizuje go kamień, który spada „bez udziału ludzkiej ręki”. Jest to związane z drugim przyjściem Jezusa Chrystusa na naszą ziemię, co oznacza koniec historii tego świata (Dan. 2).
Wszyscy martwimy się o przyszłość. Chcemy zaplanować to co będzie jutro, zobaczyć przed nami możliwe przyszłe wydarzenia, a w międzyczasie znaleźć swoje miejsce na Ziemi. Jednak nasz Stwórca opisał ten obecny okres historyczny słowami „Ziemia jest splugawiona pod swoimi mieszkańcami” (Izaj. 24, 5).
Bóg pragnie, by człowiek nie chował głowy w piasek jak robi to struś, by nie zadowalał się podążaniem tą samą ścieżką, którą idzie większość, z takim samym entuzjazmem, jaki dyktuje mu tłum. Pan zachęca nas do przestrzegania Jego Praw, by „wiara wasza nie opierała się na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej” (I Kor. 2,4) , „przez Słowo Boże, które żyje i trwa” (I Piotr 1,23), ponieważ w ten sposób możemy stać się prawdziwie myślącymi ludźmi. Studiowanie proroctw biblijnych pomoże nam zachować trzeźwość i czujność. Żyjemy w świecie, gdzie zamiast „zdrowej nauki” ludzie „zwracają się ku baśniom” (II Tym. 4,3-4). Jednak słowa Biblii objawiają różnicę między czystą pszenicą a plewami.
Być może ktoś pomyśli: „czy ktokolwiek interesuje się proroctwami w tym naszym pędzącym na oślep świecie i czy w ogóle warto się z nimi zajmować, skoro przywodzą na myśl najbardziej przerażające sny?”. Biblia pokazuje jak traktuje się kogoś, kto zaczyna dostrzegać Boże przesłania i zaczyna traktować je z należytą uwagą. Ktoś taki poczuje się jak Eliasz w swoim środowisku: „…Pozostałem tylko ja sam” (I Król. 19,10).
Tylko wtedy, gdy naprawdę zrozumiemy i doświadczymy sposobu patrzenia i myślenia opartego na mowie proroczej, nauczymy się zwracania uwagi na coś o wiele potężniejszego i bardziej pożądanego niż nasze najpiękniejsze sny i wizje.
Zwykle zachęcam ludzi, którzy chcą dołączyć do społeczności, aby nie angażowali się, dopóki nie zdobędą gruntownej znajomości Słowa – w tym proroctw. Ponieważ proroctwa są tak ściśle związane z ewangelią, jak to tylko możliwe, niezwykle ważne jest, abyśmy zrozumieli kontekst tych biblijnych ksiąg i wypowiedzi. By rzucić więcej światła, pozwólcie, że podam przykład ze Starego i Nowego Testamentu:
- Jakie jest pierwsze proroctwo w Biblii? Jest to Słowo, które nazywamy również Ewangelią, czytamy go w I Księdze Mojżeszowej 3,15: „I ustanowię nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem; ono zdepcze ci głowę, a ty ukąsisz je w piętę” .
- Przechodząc do Nowego Testamentu, czytając Ewangelię Mateusza, od razu zdajemy sobie sprawę, że myśl ta powraca jak refren: (na przykład Mat. 4,14, 12,17, itd.) „aby się wypełniło, co było powiedziane przez proroka…”. Widzimy, że Ewangelie bazują na proroctwach Starego Testamentu.
Pozwólcie, że umieszczę biblijne proroctwa w jednym systemie. W księdze Daniela znajdujemy cztery tak zwane szkicowe proroctwa zbudowane na sobie nawzajem. Wszystkie one przedstawiają obejmującą wieki przyszłą historię ludzkości, uzupełniając się nawzajem i rozwijając. Prorocza mowa Jezusa oparta jest na tych czterech szkicowych proroctwach (Mateusza 24-25; Marka 13 i Łukasza 21) . Opiera się na nich też drugi rozdział Drugiego Listu do Tesaloniczan; następnie poczwórne proroctwo z Księgi Objawienia, które dokonuje przeglądu okresu Nowego Testamentu i dostarcza wskazówek dla historii ostatecznej walki.
Jest to zatem w sumie dziesięć szkicowych proroctw: cztery u Daniela, jedno w Ewangeliach, zapisane przez kilku natchnionych autorów, jedno w Liście do Tesaloniczan i cztery w Księdze Objawienia. Są one wypełnione ponad pięcioma tak zwanymi migawkowymi proroctwami, z których większość w jakiś sposób wskazuje na Jezusa jako Mesjasza, a reszta ilustruje znaczące momenty w naszej historii.
Nikogo nie powinno dziwić, że niewiele słyszy się o proroctwach, a jeśli nawet tak, to przedstawia się je w taki sposób, jaki to opisał Jezus, mówiąc: „I powstanie wielu fałszywych proroków, i zwiodą wielu” (Mat. 24,11). Fałszywe proroctwo wtedy jest łatwe do spełnienia, jeśli nie przedstawia się czystego i prawdziwego proroctwa lub jeśli to prawdziwe po prostu odsuwa się na bok i nie odnosi się do niego.
Miałbym do ciebie osobiste pytanie: skąd wiesz, czy jesteś wierzący, czy nie? Na czym opierasz swoją wiarę, przekonania, religijność?
Pozwól, że przytoczę tutaj historię, która daje doskonały wgląd w znaczenie zrozumienia proroctw. Ostatni rozdział Ewangelii Łukasza opisuje szczególne rozczarowanie, które łatwo może nas spotkać, jeśli nie posłuchamy „słowa prorockiego jeszcze bardziej potwierdzonego” (II Piotr. 1,19).
Jak większość ludzi, uczniowie Jezusa oczekiwali od niego ustanowienia królestwa Bożego na ziemi. Ta najbardziej rozpowszechniona nauka i największe oczekiwanie tamtych czasów dotarło do dwunastu. Kiedy Jezus po raz pierwszy zasugerował, że zostanie zabity, Piotr zganił swego Mistrza: „Miej litość nad sobą, Panie! Nie przyjdzie to na ciebie” (Mat.16,22) . Ilekroć Jezus im o tym mówił, ich dusze odrzucały te stwierdzenia, po prostu „oni nic z tego nie zrozumieli” (Łuk.18,34) z powodu konfliktu z ziemskimi interesami i uczuciami.
Co w takiej sytuacji można zrobić? Co Jezus mógł zrobić dla swoich uczniów, urzeczonych tym, czego oczekiwała większość? Mistrz nigdy nie chciał wpływać siłą ani perswazją, więc zostawił swoich uczniów, chociaż nie przestał się za nich modlić, aż nie zasnęli i nie podnieśli dla Niego swego miecza. Kiedy Jezus pozwolił się schwytać i zabić, ogarnęło ich niewypowiedziane zniechęcenie. Właśnie przed tym, tak wiele razy Jezus próbował ich ostrzec i przygotować na to, ale uczniowie nie zauważali wypełniających się proroctw.
W dniu zmartwychwstania dwaj uczniowie szli do Emaus. Byli bez nadziei (Łuk. 24,13–32). Zmartwychwstały Jezus dołączył do nich. Jego rozmowa z nimi doskonale ukazuje nam Boże kształcenie: na początku nie czynił cudów, nie dał im radości zmartwychwstania, ale starał się przywrócić w nich czyste myślenie. Zastanawiał się, dlaczego się smucą, o czym myślą, ale kiedy uczniowie podzielili się z nim swoją frustracją i mówili o swojej „wierze” opartej na fałszywych oczekiwaniach, zamiast pocieszać zganił ich, mówiąc: „O głupi i gnuśnego serca, by uwierzyć we wszystko, co powiedzieli prorocy” (Łuk. 24,25). Następnie znowu zaczął ich uczyć: „I począwszy od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co o nim było napisane we wszystkich Pismach” (w . 27).
Jak zmieniły się serca uczniów z drogi do Emaus, kiedy Go rozpoznali i ponownie ujrzeli wszystko, co im objawił? Czytamy: „I rzekli do siebie: Czyż serce nasze nie pałało w nas, gdy mówił do nas w drodze i Pisma przed nami otwierał?” (Łuk. 24,32). Kiedy spotykają się proroctwo i rzeczywistość „wschodzi jutrzenka w waszych sercach” (II Piotra 1,19). Na początku może być walka, ale później nastaje Boże, radosne poruszenie naszych dusz.
Śledzenie proroctw ma na celu zachować nas w Prawdzie i zaufaniu, aż do powrotu Chrystusa.
Na podstawie artykułu Dávida Fekete z serwisu www.utjelzo.hu.